8/23/2006

Kościuszko i wasz, i nasz, Rzeczpospolita, 23 sierpień 2006

ALEKSANDER MILINKIEWICZ
Jeśli Białorusini uznają niektórych polskich bohaterów za swoich, nie powinno to nas dzielić! Dla nas pierwszą białoruską operę napisał Moniuszko i Polacy nie powinni się o taki pogląd obrażać... Z Aleksandrem Milinkiewiczem, liderem białoruskiej opozycji, rozmawia Piotr Kościński

Rz: Polska, Białoruś, Litwa, Łotwa, Ukraina - Pierwsza Rzeczpospolita jako pierwsza Unia Europejska?
Dawna Rzeczpospolita jest wspaniałym przykładem jak różne narody, wyznawcy różnych religii mogą żyć obok siebie. Litwini, Białorusini, Ukraińcy, Polacy, Żydzi, Tatarzy... To był wielki sukces: powstanie państwa, w którym nie było konfliktów między tworzącymi go narodami i kulturami. Gdy opowiadam o tym komuś z Zachodu, nie wierzy, że to prawda, że coś takiego było możliwe w późnym średniowieczu.
W mieście, w którym się wychowałem - Grodnie - do dziś widać pozostałości tamtej Rzeczypospolitej. To jest we krwi mieszkających tu ludzi. Myślę o tolerancji sięgającej korzeniami dawnych czasów. O pozytywnym stosunku większości grodzieńskich Białorusinów do odradzającej się kultury polskiej. O naszym stosunku do Żydów, którzy nie czują się w Grodnie obcy...

Dlaczego więc unia lubelska jest tak krytykowana przez Litwinów? Dlaczego uważają Jagiełłę za zdrajcę?
Na Białorusi również nie wszyscy historycy jednakowo oceniają Pierwszą Rzeczpospolitą. Ja jestem bliższy tym, którzy sądzą, że unia lubelska przyniosła nam więcej korzyści niż strat. Wzmocniła Polskę i Wielkie Księstwo Litewskie, pomogła w walce z wrogami. Pamiętajmy, że na początku stworzono nie jednolite państwo, a federację, co prawda ze wspólnym królem, ale z odrębnymi instytucjami, prawami, pieniądzem. Wielkie Księstwo Litewskie nie przetrwałoby, gdyby nie unia. Myślę, że Litwini w końcu przyjmą taką ocenę.

Są w Polsce historycy, którzy twierdzą, że gdyby z Rzeczypospolitej Obojga Narodów stała się Rzecząpospolitą Trojga, czyli - gdyby dać więcej praw Kozakom, nie byłoby buntu Chmielnickiego i I Rzeczpospolita by przetrwała.
Drugi raz historii napisać nie sposób, a utrzymanie tak różnych narodów w jednym państwie było na dłuższą metę niesłychanie trudne.

Który kraj właściwie trzeba uznać za następcę Wielkiego Księstwa? Dzisiejszą Białoruś ? Litwę?
Dla nas Wielkie Księstwo Litewskie to jedno z pierwszych państw białoruskich, choć oczywiście - niewyłącznie białoruskie. Mówiono o Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ale oczywiście wspominając o Litwinach, myślano o obywatelach Wielkiego Księstwa, a przecież byli nimi i Białorusini, i Litwini, i Ukraińcy. Językiem państwowym był starobiałoruski, tak mówili i Jagiełło, i Witold. Nazwa Litwa utożsamiana jest dziś z dawną Żmudzią, czyli Auksztotą. A jeszcze dziś w Pińsku o mieszkańcach Grodna czy Słonimia mówią - Litwini.

To Kościuszko był Polakiem czy Białorusinem? Dla Polaków odpowiedź jest oczywista...
Kościuszko jest i wasz, i nasz. Sam miał podwójne poczucie tożsamości. Chrzczony był najpierw w cerkwi unickiej, potem raz jeszcze - w kościele katolickim. Rozumiał, że pochodzi z Litwy, mówił o sobie, że jest Litwinem, ale Polskę nazywał swoją ojczyzną... Polacy powinni zrozumieć, że jeśli Białorusini uznają niektórych polskich bohaterów za swoich, nie powinno to nas dzielić! Dla nas pierwszą białoruską operę napisał nie kto inny, jak Moniuszko i Polacy nie powinni się o taki pogląd obrażać. Orzeszkowa pisała po polsku i była wielką polską pisarką, ale uważamy ją za swoją, bo była nam bliska, opisywała nasze ziemie. Polska kultura była dla Białorusi drogą do cywilizacji zachodniej. I wcale nie przeszkadzała nam w rozwoju naszej kultury. Prawdziwa kultura nie musi się obawiać innych kultur, kontakt z nimi może tylko wzbogacać.

W Nieświeżu w podziemiach kościoła leżą trumny Radziwiłłów - prawdziwych władców Wielkiego Księstwa. Miejscowe władze nie bardzo jednak wiedzą, czy wspierać tradycję Radziwiłłów, bo "nie wiadomo, czy oni byli nasi, białoruscy".
W swoim czasie w Grodnie Litwini proponowali postawić pomnik Witoldowi, jednej z największych postaci Wielkiego Księstwa. Władze obwodowe zastanawiały się: po co stawiać pomnik Litwinowi?...Cóż, duża część Białorusinów po prostu nie zna swojej historii. I za czasów ZSRR, i dziś władze upowszechniają tezę, że Białoruś istnieje od rewolucji październikowej, a największym naszym osiągnięciem jest partyzantka podczas II wojny światowej.

Czy to rozbiory oddaliły nas od siebie?
Białoruś ucierpiała bardziej niż Polska. Używanie języka białoruskiego zostało zakazane już w połowie XIX wieku. W Grodnie wolno było mówić po polsku czy żydowsku, a po białorusku - nie. To nie przypadek, bo Rosjanie próbowali przerobić Białorusinów na Rosjan. W XIX wieku Polska miała wspaniałą elitę kulturalną, Białoruś - nie. Rozbiory zniszczyły niemal całą świadomość Białorusinów. Gdzieś po wsiach ludzie uważali się za "tutejszych", "miejscowych". Ci po szkołach sądzili, że są Rosjanami drugiej kategorii. Ja to odczułem na uniwersytecie. Wiele osób miało kompleks Białorusina, kompleks niższości.

A jak ocenia pan federalistyczne koncepcje Piłsudskiego?
Piłsudski też ma związki z Białorusią...

Też Białorusin?!
Mówił, że jest Litwinem, a kiedyś, jeszcze za wileńskich czasów, przyznawał się do białoruskości. I był wielkim polskim patriotą! Po pierwszej wojnie światowej Białoruś została podzielona, jedna jej część - Kresy - znalazła się w Polsce, a druga w Rosji Sowieckiej. Na początku lat dwudziestych po obu stronach granicy nastąpiło wielkie odrodzenie białoruskie, na uniwersytecie w Mińsku wykładano po białorusku. Już wkrótce jednak w Białoruskiej SRR prawie cała elita została rozstrzelana. W Polsce też zlikwidowano wszystkie szkoły białoruskie. Mój prapradziadek i pradziadek walczyli w powstaniu styczniowym, a mój dziadek Aleksander Milinkiewicz siedział w więzieniu polskim w Grodnie, bo walczył o białoruską szkołę.

Czemu właściwie sanacja tak zwalczała Białorusinów?
Odrodzenie białoruskie w Polsce było wykorzystywane przez Rosję Sowiecką dla rozwijania ruchów komunistycznych, które walczyły o odłączenie zachodniej Białorusi od Polski. Rozumiem, że ówczesna racja stanu polskiego państwa ponad wszystko przedkładała sprawę zjednoczenia kraju. I niestety trudno powiedzieć, by lata trzydzieste były w Polsce okresem funkcjonowania demokracji. Na skutek walki politycznej ucierpiała białoruska kultura.

Za czasów Związku Radzieckiego Piłsudski był jednym z głównych wrogów, a tymczasem w restauracji w Brześciu podawane były niedawno flaki á la Piłsudski. Czy to oznacza, że stosunek do Piłsudskiego się zmienił?
Nie, raczej, że nie ma już tak ścisłej kontroli jadłospisów... Piłsudski dla obecnej władzy nie jest kimś miłym, bo władza ta czerpie z tradycji sowieckich. Choć trzeba powiedzieć, że nawet Sowieci musieli uważać go za kogoś ważnego, bo wszystkie ulice Piłsudskiego zmieniali na Lenina... Dla Polaków Piłsudski jest bohaterem, ale dla świadomych Białorusinów nie jest kimś obcym, bo walczył z bolszewikami. Stosunek do niego zależy od świadomości historycznej.

Dla Polaków data 17 września 1939 roku jest czymś strasznym i dramatycznym. A dla Białorusinów?
Historii nie da się namalować tylko na czarno i biało. Tak jest i z 17 września. Z punktu widzenia państwa i narodu białoruskiego zjednoczenie dwóch części Białorusi było rzeczą dobrą. Pamiętamy jednak, że z ziem zajętych przez ZSRR wagonami wywożono na Syberię nie tylko Polaków, ale i Białorusinów. Po 17 września i po wojnie z Grodna wywieziono całą białoruską inteligencję, na jej miejsce lokując czerwoną profesurę. Zostało zaledwie kilku przedwojennych lekarzy i nauczycieli. Tego nie spodziewali się nawet komunistyczni białoruscy partyzanci.

17 września pokazuje, że możemy się różnić w ocenach historii. Czy polscy i białoruscy historycy mają szansę się porozumieć w tej i innych sprawach?
Raczej tak, przynajmniej co do faktów. Mogą natomiast różnić się oceny pewnych wydarzeń. Popatrzmy na Napoleona, tak różnie widzianego przez Francuzów, Rosjan, Polaków i Białorusinów! Dla nas za jego czasów miała miejsce wojna domowa, część Białorusinów była po stronie Napoleona, część walczyła pod rozkazami Kutuzowa...

Sięgnijmy bliżej. Czym różniły się Polska Rzeczpospolita Ludowa i Białoruska Socjalistyczna Republika Radziecka?
Powiem na swoim przykładzie: nigdy nie stałbym się tym, kim jestem, ze swoją świadomością i przekonaniami, gdyby nie możliwość oglądania w Grodnie polskiej telewizji! Była to oczywiście telewizja peerelowska, ale w ZSRR nie mieliśmy możności oglądania zachodnich filmów, a u was - tak! W Polsce pozostała prywatna własność ziemi, prywatne sklepy, rzemiosło. Tymczasem na Białorusi walka ze świadomością narodową prowadzona była właśnie tak usilnie, bo Białoruś graniczyła z "zachodem". Polska była w obozie socjalistycznym, ale Sowieci nigdy nie uznawali, że jest pewna, swoja.

Białorusini są uznawani za ludzi spokojnych, niechętnie angażują się w protesty i demonstracje, powtarzają "byle nie było wojny, to jakoś wytrzymamy". Skąd taka postawa? Strach?
Mało który naród w Europie ucierpiał tak na skutek wojen, jak właśnie my. Wojna polsko-rosyjska w połowie XVI wieku - Wielkie Księstwo Litewskie straciło ponad połowę ludności. Wojny Karola szwedzkiego z Piotrem I - straciliśmy trzecią część ludności. Czasy Napoleona - jedną czwartą, I wojna światowa - jedną czwartą, II wojna światowa - jedną trzecią. Do tego dodajmy czasy stalinizmu. Czy można się dziwić, że ludzie pragną przede wszystkim, aby nie było wojen, i myślą o przeżyciu?

Dziś są jednak na Białorusi ludzie gotowi ponosić ofiary i walczyć. Chociażby pan. Czy pan się boi? Choćby tego, że trafi do więzienia, jak wielu białoruskich opozycjonistów?
Jestem normalnym człowiekiem, a normalny człowiek powinien się bać. Strach maleje, gdy oceniam, że w tej grze chodzi nie o mnie samego, ale o kraj, o jego przyszłość.

Czy życie opozycjonisty jest na Białorusi trudne?
Bardzo. Choćby dlatego, że opozycja to prawdziwa armia bezrobotnych, często niemających za co kupić chleba dla siebie i rodziny. W Polsce przed upadkiem komunizmu było podobnie. Ale władza się nas obawia. Podczas ostatnich wyborów poparła mnie ponad jedna trzecia głosujących, a to niemało. Na Białorusi trwa walka prawdy z kłamstwem, wolności z niewolą. Nie chodzi o zwycięstwo jakiejś platformy politycznej. Mówimy, że dążymy do prawdy, sprawiedliwości i wolności, a tych pojęć nie trzeba ludziom tłumaczyć.

W domu mówi pan po białorusku?
I po białorusku, i po rosyjsku. Moi rodzice mówili oboma językami, po polsku bali się mówić, bo przed wojną mieszkali w Warszawie. Ojciec ukończył "burżuazyjny uniwersytet", uczył w warszawskim liceum, a miał pracować w sowieckiej szkole! Ja języka białoruskiego zacząłem używać w miarę, gdy narastała u mnie białoruska świadomość. Polski poznałem dzięki polskiej telewizji.

Używanie białoruskiego to pewna deklaracja?
Białoruski jest w tej chwili językiem protestu, demonstracji. Dawniej uznawano go za wiejski, jak ktoś przenosił się do miasta, zaczynał mówić po rosyjsku. To się jednak zmienia. Na placu Październikowym w Mińsku, gdzie po marcowych wyborach stanęło namiotowe miasteczko, obozujący tam młodzi ludzie zaczęli mówić wyłącznie po białorusku! Choć w domu mówią po rosyjsku.
Przed rozpadem ZSRR w Grodnie wszystkie szkoły były rosyjskojęzyczne. W 1994 r. trzy czwarte klas pierwszych było białoruskojęzycznych, była też szkoła polska i polskie klasy. Dziś polska szkoła pozostała, a klasy białoruskiej nie ma ani jednej...

Czy pana zdaniem Polska powinna angażować się w sprawy białoruskie, a w przyszłości wspierać Białoruś tak, jak dziś Ukrainę?
Pojawiają się oskarżenia - i myślę o słowach płynących z zachodu, a nie tylko ze wschodu Europy - że Polska zanadto się wtrąca, że wręcz jest wobec Białorusi agresywna... Ja pytam: a kto inny, jak nie Polska?! To, co dzieje się na Białorusi, przypomina czasy polskiej "Solidarności". Z czyich doświadczeń mamy czerpać? Polska nie powinna czekać na to, co zrobią Niemcy, Anglicy i Francuzi. Bądźcie aktywni, pomóżcie!
rozmawiał Piotr Kościński

8/21/2006

ГрГУ и The European University Association

17 августа 2006
Студенты просят ограничить членство ГрГУ
в Ассоциации Европейских университетов



Белорусские стипендиаты программы имени Кастуся Калиновского при Правительстве Польши обратились в Ассоциацию Европейских университетов (The European University Association) с требованием ограничить членство Гродненского университета имени Янки Купалы в этой Ассоциации. Поводом стали многочисленные исключения из ГрГУ студентов за активную общественно-политическую деятельность, тотальный контроль за учащимися и жесткое ограничение прав студентов.

ЗАЯВЛЕНИЕ

Мы, белорусские студенты, исключенные за свою общественную деятельность — участники стипендиальной программы имени Кастуся Калиновского при Правительстве Польши, сознавая возложенное на нас обязательство представлять и защищать интересы белорусских студентов за границей, возмущены ситуацией, складывающейся вокруг Гродненского государственного университета имени Янки Купалы. А именно тем, что при введении ряда санкций со стороны Евросоюза против белорусских властей за античеловеческие действия в до и послевыборный период, вышеупомянутое учебное учреждение продолжает свою международную деятельность через членство в Европейской Ассоциации университетов.

Считаем, что участие в работе демократической общеевропейской организации белорусского высшего учебного учреждения, где во время буквально всех политических кампаний студенты находились под жестким контролем администрации, а наиболее активные представители общественно-политических структур преследовались и за свою деятельность были отчислены из университета, может серьезно подорвать ее авторитет и нанести непоправимый вред традициям, которые в течении многих столетий складывались в европейском обществе.

Руководство Гродненского университета позорно прикрывается членством в ЕАУ, скрывая тем самым антидемократические действия в отношении к своим студентам: в международных образовательных программах принимают участие только ярые сторонники политического режима Лукашенко. Эти люди способствуют удушению свободомыслия и проявлению любой инициативы со стороны студентов: члены Белорусского Республиканского Союза Молодежи, члены подконтрольного ректората студенческого самоуправления, распространители государственной пропаганды разных уровней, члены марионеточного студенческого профсоюза и т.д.

Исключения в течение нескольких лет Вадима Саранчукова, Александрая Курсевича, Игоря Щекаревича, Александра Зарембюка, Юлии Каспер и Евгения Скрабутана, а также сотрудничество вуза с милицией, КГБ и прокуратурой с целью выявления и ликвидации «неблагонадежных» студентов, в результате чего под репрессии попали десятки общественных активистов, не только не отвечают правилам членства в европейской Ассоциации университетов, а позорят его в глазах белорусского народа и всей европейской общественности.

Мы считаем, что белорусские студенты должны не только ощущать реальную поддержку Европы, но и видеть реальные действия по обеспечению справедливости. Поэтому от имени всех студентов Беларуси мы требуем введения санкций против ГрГУ имени Янки Купалы на время, пока руководство этого вуза не прекратит репрессии и не отменит распоряжения по отчислению вышеупомянутых студентов:

1) прекращение членства Гродненского государственного университета имени Янки Купалы в Европейской Ассоциации Университетов;

2) запрещение присутствия руководства вуза на международных конференциях, связанных с образованием и наукой;

3) обращение к Правительству Евросоюза с требованием запрета на въезд на территорию стран-членов ЕС ректора ГрГУ Ровбы Евгения Александровича и проректора по воспитательной работе и социальных вопросов Бодюковой Татьяны Алексеевны, а также бывшего ректора ГрГУ, депутата «парламента» Маскевича Сергея Александровича, которые непосредственно занимаются преследованием и исключением из университета членов негосударственных организаций.
Белорусские студенты — участники стипендиальной
Программы имени Кастуся Калиновского
При Правительстве Польши
Варшава
via Hrodna.by