Dyktatury nie żyją długo
Dyktatury nie żyją długo
Rzeczpospolita, 2006-01-26
Mówi Aleksander Milinkiewicz.
Rz: 19 marca wybory prezydenckie na Białorusi. Czy mimo represji reżimu Łukaszenki wierzy pan w możliwość swego zwycięstwa?
Aleksander Milinkiewicz: Inaczej nie uczestniczyłbym w tych wyborach, a działacze demokratyczni nie zjednoczyliby się. Wierzę w sukces, bo dyktatury nie żyją długo, szczególnie w Europie, w kraju tranzytowym związanym kulturowo i gospodarczo z całym kontynentem. W dłuższej perspektywie reżim Łukaszenki szans na przetrwanie nie ma.
* Wyniki będą jednak podliczały władze, nie pan.
- W uczciwość władz nie wierzę. Ale sądzę, że ludzie mogą obronić swoją godność i honor tak, jak to było w Polsce. Trzeba przezwyciężyć strach. Dlatego walczymy o umysły ludzi, a nie o cyfry, które zostaną ogłoszone po wyborach. Już 30 proc. społeczeństwa chce przemian, demokracji. Tyle samo jest wciąż po stronie Łukaszenki. Z nami są ludzie lepiej wykształceni, młodsi. Ale jest jeszcze 40 proc. takich, którzy już władzy nie wierzą, ale którzy jeszcze do nas zaufania nie mają. Ci są dla nas najbardziej ważni.
* Jak ich przekonać, skoro nie ma pan dostępu do mediów?
- Niewielki dostęp mam, choćby przez ten wywiad. Także telewizja polska, litewska, ukraińska i rosyjska pokazują mnie. Najskuteczniejsze są ulotki, broszury, podziemne wydawnictwa - takie, jak "Solidarności". Jest też Internet. Poza tym codziennie 5 tys. woluntariuszy chodzi od drzwi do drzwi prawie we wszystkich rejonach kraju.
* Nie są represjonowani?
- Ciągle są zastraszani. Wzywają ich szefowie i ostrzegają: "Ty występujesz przeciwko prezydentowi! Czy on jest dla ciebie zły?". Niektórzy już tracą pracę, niektórzy są wyrzucani z uniwersytetów. Taki wypadek był choćby w Baranowiczach. Na innych nakłada się kary pieniężne. Staramy się tych ludzi wspierać i prosimy też Polskę, aby ich wspierała.
* Polska powinna im udzielić azylu?
- Oni nie chcą azylu. Chcą działać na miejscu. Ale choćby dla studentów bardzo ważne byłoby zapewnienie stypendiów. Strach jest groźny. Ale najgorsze jest zniechęcenie. Człowiek nabiera nowej wiary, jeśli ktoś go wesprze w trudnym momencie.
* Czy jednak pan i pana zwolennicy nie jesteście postrzegani przez Białorusinów jako polscy agenci? - Są już takie wzmianki w oficjalnych gazetach. Ja się tego nie boję, bo ten, kto jest za demokracją, w oczach dyktatora zawsze jest czyimś agentem. W bezpośrednich kontaktach tylko sporadycznie ludzie mi to zarzucają.
* Co się stanie, jeśli pan przegra ?
- Tragedii nie będzie, jedynie zwycięstwo nastąpi później. Na pewno zaczną się masowe wystąpienia ludzi na ulicach. Zrobimy wszystko, aby protest był pokojowy. Wtedy Polska i inne kraje powinny odmówić uznania wyniku wyborów i pomóc represjonowanym. Zrozumieć, że my nie chcemy być niewolnikami!
Rozmawiał Jędrzej Bielecki Aleksander Milinkiewicz jest kandydatem demokratycznej opozycji w wyborach prezydenckich na Białorusi
0 Comments:
Дописати коментар
<< Home