1/21/2007

Kresowe Orlęta

http://cristeros1.w.interia.pl/crist/anty/kresowe_orleta.htm
„Interwencja Rosji w Europie nie będzie zbyt surowa. (...) Ludność wschodniej Polski marzy o tym, aby stać się Rosjanami.”
F.D. Roosevelt

W Roku Pańskim 1109 najezdnicze wojska Henryka V, cesarza rzymskiego i króla Niemiec, obległy polski Głogów. Nie mogąc zmusić niepokornego grodu do kapitulacji, niemiecki władca wpadł na wyjątkowo odrażający pomysł. Nakazał przywiązać do wież oblężniczych, pojmane podstępnie, polskie dzieci – synów obrońców Głogowa. Pod osłoną tych żywych tarcz Niemcy próbowali wedrzeć się na wały. Bezskutecznie – głogowianie nie przerwali ostrzału przeciwnika; gdy zagrożona była Ojczyzna, nie zawahali się poświęcić dzieci…
***
21 września 1939 r. kolumna sowieckich czołgów wtaczała się do stawiającego opór Grodna. Obrońcy ze zgrozą ujrzeli na przednim pancerzu jednego z wozów rozkrzyżowaną figurkę małego chłopca…
***
Cztery dni wcześniej, 17 września 1939 r., wojska sowieckie uderzyły na Polskę, zmagającą się już trzeci tydzień w samotnym boju z hitlerowskimi Niemcami. Pochód Armii Czerwonej w głąb polskich Kresów Wschodnich poprzedzały zbrojne wystąpienia komunistycznych dywersantów – rekrutujących się głównie z mniejszości narodowych – ukraińskiej, żydowskiej i białoruskiej.
Wieczorem 18 września, w Grodnie, bojówki miejscowych Żydów rozpoczęły antypolskie wystąpienia. Na ulicy Brygidzkiej Żydzi, z czerwonymi opaskami na rękawach, strzelali z balkonów swych kamienic do polskich żołnierzy. Na ulicy Dominikańskiej bił w stronę Polaków karabin maszynowy, ustawiony na dachu jednego z domów, a z okien sypały się granaty. Dywersanci zdołali opanować centralny Plac Stefana Batorego, zajmując pozycje w rowach przeciwlotniczych.
Kiedy minęło zaskoczenie, wojsko i policja, wspomagane przez polską ludność, przeszły do kontrataku. Komunistyczna “piąta kolumna” została rozgromiona. Dywersantów ujętych z bronią w ręku, zgodnie z prawem wojennym, rozstrzelano. Porządek w mieście został przywrócony.
***
20 września nad ranem, od strony Białegostoku, wtargnął do Grodna silny zwiad sowieckiej 27. Brygady Pancernej. Czołgi z czerwoną gwiazdą, którym drogę wskazywali miejscowi żydowscy komuniści, sforsowały most na Niemnie, rozbiły pierwsze barykady. W mieście powitały ich butelki z benzyną i granaty ręczne. Oba działka przeciwlotnicze, jakimi dysponowali obrońcy, biły ogniem na wprost. Ramię przy ramieniu walczyli żołnierze, policjanci oraz cywilni ochotnicy, w tym liczna grupa harcerzy i gimnazjalistów. Sowieckie czołgi płonęły na ulicach: Mostowej, Pocztowej, Orzeszkowej, Hoovera… Resztki pancernego zwiadu salwowały się ucieczką. Oficjalne dane Armii Czerwonej przyznają się do straty w tym szturmie 15 poległych i 11 rannych żołnierzy oraz 10 zniszczonych czołgów.
Wieczorem do Grodna dotarły główne siły nieprzyjaciela: 15. Korpus Pancerny, 6. Kozacki Korpus Kawalerii oraz dwa pułki piechoty. Na miasto spadł grad pocisków artyleryjskich. Wkrótce do akcji włączyły się czołgi i piechota. Po południu 21 września walki toczyły się już w centrum Grodna.
***
Trzynastoletni Tadzik Jasiński, wychowanek Zakładu Dobroczynności, ruszył tego dnia do boju, zbrojny w butelkę z benzyną. Rzucił nią w sowiecki czołg. Wrogowie pojmali go, pobili, przywiązali do przedniego pancerza czołgu. Pod taką osłoną wznowili natarcie.
Opór nie ustawał. Jak przed wiekami w Głogowie, Polacy nie złożyli broni. Udało im się nawet uwolnić małego jeńca. Z pięcioma ranami postrzałowymi, przetransportowany do szpitala, zmarł w objęciach matki.
***
Ponieważ przewaga przeciwnika nieustannie wzrastała, obrońcy podjęli decyzję o odwrocie. O świcie 22 września ostatnie oddziały polskie opuściły Grodno, przebijając się do Puszczy Augustowskiej, ku granicy z Litwą. Zwycięska Armia Czerwona zajęła miasto.
***
Zemsta za bohaterski opór była straszna. Sowieci rozstrzelali kilkuset mieszkańców. Ofiary nieraz wiązano drutem kolczastym, obcinano im nosy i uszy, wydłubywano oczy. Nie oszczędzono nawet rannych oficerów w szpitalu wojskowym. W makabrycznym polowaniu na obrońców miasta gorliwie pomagali okupantom komuniści żydowscy i białoruscy; denuncjowali oni polskich sąsiadów, uczestniczyli w brutalnych samosądach, podpalali polskie domy.
***
Potem, przez ponad pół wieku, komunistyczna propaganda usiłowała ukryć heroizm obrońców Grodna i innych miejscowości polskich Kresów. Najemni pismacy głosili światu brednie o przedwojennej “polskiej tyranii”, rzekomo “uciskającej krwawo” ludność żydowską, ukraińską i białoruską. Agresję z 17 września 1939 r., zagrabienie połowy terytorium Rzeczypospolitej, przedstawiano jako “wyzwolenie Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi”. Akcję komunistycznych dywersantów w Grodnie kazano czcić jako “zbrojne powstanie”. Stłumienie owego buntu definiowano jako “zbrodniczy pogrom ludności żydowskiej”. Okupacyjne wojska sowieckie, ujarzmiające terrorem podbity kraj, miały być, oczywiście, “siłami wyzwoleńczymi”…
***
Świat znał jednak prawdę. Premier polskiego rządu emigracyjnego, generał Władysław Sikorski, złożył hołd “Orlętom z Grodna”. Pozostała pamięć o kresowym bastionie, o bohaterstwie i wierności, o nieustraszonych obrońcach barykad, którzy zadrżeli tylko raz – widząc małego, przywiązanego do sowieckiego czołgu, chłopca.

„Wzrastanie” wrzesień 2001.